środa, 29 października 2014

106. Upiekłam marchewkowe!



Ciasto marechewkowe


A czy to coś nowego? :D Ale pyszności trzeba powtarzać! Zwłaszcza cynamonowe z chrupiącymi orzechami i rodzynkami, jakoś ta wersja marchewkowca najbardziej mi odowiada.
 Wczoraj po ciężkim dniu wzięło mnie na pieczenie i cudem zostało trochę na rano. W końcu zrobiłam je na ogromnej blasze. :)
Czemu ten mały kawałek jest taki pusty? Nie, nie zabrakło mi lukru, po prostu moja mama, o dziwo, za nim nie przepada. :D

Jutro wielki sprawdzian z historii, chyba zostawię sobie jeszcze ciasta na poprawę humoru, trzymajcie kciuki! :)

8 komentarzy:

  1. bo nic tak nie odpręża jak pieczenie ulubionego ciasta :)
    trzymam kciuki, trzymam!

    OdpowiedzUsuń
  2. jest jeszcze kawałek dla mnie ? proszęę <333

    OdpowiedzUsuń
  3. wstyd się przyznać ale ja jeszcze marchewkowego nigdy nie jadłam :(
    zabieram się za to ciasto już od mniej więcej pół roku i jakoś ciągle zwlekam :D

    OdpowiedzUsuń